"Prędzej czy później dojdzie do tragedii". Wawrzyk ostrzega
Stan wyjątkowy obowiązuje od 2 września w pasie przygranicznym z Białorusią i obejmuje 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek rządu. Sprawa ma związek z koczującymi przy granicy migrantami, których zwożą tam białoruskie służby. Do pomocy funkcjonariuszom SG skierowano żołnierzy.
W poniedziałek podczas konferencji prasowej szef MSWiA Mariusz Kamiński zapowiedział, że będzie rekomendował rządowi przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni. W reakcji na wypowiedź ministra premier Mateusz Morawiecki wprowadził do porządku wtorkowych obrad Rady Ministrów kwestię przedłużenia stanu wyjątkowego, o czym poinformował rzecznik rządu Piotr Mueller.
Wawrzyk: W zasadzie nie mamy wyboru
Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk powiedział w TVP Info, że "sytuacja nie polepszyła się, lecz eskaluje". – W zasadzie nie mamy wyboru – stan wyjątkowy musi być przedłużony, bo prędzej czy później dojdzie tam do tragedii z udziałem cywilów – powiedział.
Zapytany, co będzie, kiedy konstytucyjny okres na przedłużenie stanu wyjątkowego się skończy, wiceszef MSZ odpowiedział, że "to będzie analizowane na bieżąco". – Nie można takich decyzji podejmować z wyprzedzeniem, bo to są bardzo istotne decyzje – tłumaczył. – Tam jest tak dynamiczna sytuacja, ale z drugiej strony tak eskalująca w nie najlepszym kierunku, że naprawdę trudno przewiedzieć – dodał.
Zdaniem Wawrzyka "być może te dwa miesiące stanu wyjątkowego sprawią, że po stronie białoruskiej przyjdzie otrzeźwienie".